Prawdę mówiąc ten tweet widziałam rano (internet w komórce to całkiem przydatna rzecz ;-)) i przyznam się, że pierwszą moją myślą było, czy przypadkiem mój ulubiony aktor nie cierpi na bezsenność. ;-) Ale potem dotarło do mnie, że robi „postsynchrony” do ostatniej części Hobbita (jak podaje Ali z RANet) w Nowym Jorku. Oczywiście nie sposób nie zauważyć jego brody na tym zdjęciu, która miałam nadzieję, że wraz z pożegnaniem z Proctorem również zniknie z twarzy pana Armitage’a. Jednak ten bujny zarost zastał. Zastanawiam się tylko na jak długo. A nawiasem dodam, że uwielbiam to jego spojrzenie.
↧